Logo pl.emedicalblog.com

Kosz na śmieci Historii: Zielona księga

Kosz na śmieci Historii: Zielona księga
Kosz na śmieci Historii: Zielona księga

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Kosz na śmieci Historii: Zielona księga

Wideo: Kosz na śmieci Historii: Zielona księga
Wideo: Jak zrobić z tektury kosz na śmieci w kształcie potwora 2024, Kwiecień
Anonim
Image
Image

Oto fragment najnowszej amerykańskiej historii, o której większość ludzi nigdy nie słyszała. Obejmuje wiele elementów, które kojarzymy z nowoczesnymi samochodami, podróżami, jedzeniem, przedsiębiorczością … i dyskryminacją. Oto historia Zielonej Księgi.

WYCIECZKA SAMOCHODEM!

Tak długo, jak samochody były w pobliżu, symbolizowały wolność i niezależność. Zaproponowali obietnicę zabrania ludzi, gdziekolwiek chcieli, tak długo, jak długo była tam droga. Dla wielu Amerykanów samochody rzeczywiście spełniły tę obietnicę. Ale dla Afroamerykanów mieszkających w wielu częściach Stanów Zjednoczonych na początku i w połowie XX wieku, samochód był niewiele więcej niż symbolem - wolności, która dla nich pozostała poza zasięgiem.

W tamtych latach podróż samochodem dla Afroamerykanów była przeżyciem zupełnie innym, niż wycieczki samochodowe białych Amerykanów. Czarna rodzina przygotowująca się do długiej podróży musiała zapakować wystarczającą ilość żywności, aby dotrzeć do miejsca, do którego jechali, na wypadek, gdyby restauracje na trasie odmówiły ich obsługi - forma dyskryminacji, która była wtedy całkowicie legalna. Musieli spakować poduszki i koce, aby mogły spać w samochodzie, gdyby zatrzymane hotele odmówiły im zakwaterowania. Musieli włożyć do puszki dodatkowe puszki gazu - wystarczające, by dostać się przez miasta, w których żadna ze stacji benzynowych nie sprzedałaby im gazu. I musieli zostawić wystarczająco dużo miejsca w bagażniku na wiadro, które mogliby wykorzystać jako toaletę w miejscach, w których toalety były zarezerwowane tylko dla białych.

CIĄGLE W RUCHU

W niektórych częściach południa czarni kierowcy powinni trzymać czapkę szofera pod ręką, więc jeśli biały kierowca poczuje się urażony za posiadanie samochodu, być może dlatego, że jest nowszy lub ładniejszy od swojego, kierowca może założyć czapkę i udają, że jeżdżą samochodem dla białego właściciela. Nawet przejechanie wolno jadącego samochodu na drodze może sprawiać kłopoty: niektórzy biali kierowcy obrażają się na myśl o tym, że kurz wyrzucony przez czarny samochód lądujący na ich samochodzie. Po prostu zatrzymanie się w mieście na tyle długo, by dowiedzieć się, że Murzyni byli niemile widziani, może być niebezpieczne: tysiące miast w całych Stanach Zjednoczonych było "miastami o zachodzie słońca", co oznaczało, że czarni i inne mniejszości musiały być poza terenem zachodu słońca. Afroamerykanie, złapani w takim mieście po zmroku, ryzykowali bycie nękanym, aresztowanym, pobitym lub zabitym. W wielu miejscach polityka o zachodzie słońca była nieoficjalna, ale w miejscach takich, jak miasto Hawthorne w Kalifornii, w latach 30-tych XX w. Na ulicach miasta pojawiały się znaki ostrzegające: "N *****, Nie pozwólcie słońcu" na CIEBIE w Hawthorne."

LISTA

Problem był najgorszy na południu, gdzie segregacja została nakazana przez prawo Jima Crowa. Ale jak jasno określają się miejsca takie jak Hawthorne w Kalifornii, kwitło to również w innych częściach kraju. Nowy Jork nie był wyjątkiem. W połowie lat 30. XX w. Pewien amerykański przewoźnik poczty (i weteran I wojny światowej) Victor Hugo Green postanowił coś z tym zrobić. Zainspirowani książkami opublikowanymi przez społeczność żydowską, identyfikującymi tzw. Firmy o ograniczonym dostępie, które nie służyły Żydom, Hugo postanowił stworzyć katalog firm w metropolii nowojorskiej, który nie dyskryminował Czarnych. Wydrukował informacje w 15-stronicowej książeczce zatytułowanej The Negro Motorist Green Book.
Problem był najgorszy na południu, gdzie segregacja została nakazana przez prawo Jima Crowa. Ale jak jasno określają się miejsca takie jak Hawthorne w Kalifornii, kwitło to również w innych częściach kraju. Nowy Jork nie był wyjątkiem. W połowie lat 30. XX w. Pewien amerykański przewoźnik poczty (i weteran I wojny światowej) Victor Hugo Green postanowił coś z tym zrobić. Zainspirowani książkami opublikowanymi przez społeczność żydowską, identyfikującymi tzw. Firmy o ograniczonym dostępie, które nie służyły Żydom, Hugo postanowił stworzyć katalog firm w metropolii nowojorskiej, który nie dyskryminował Czarnych. Wydrukował informacje w 15-stronicowej książeczce zatytułowanej The Negro Motorist Green Book.

"This, our Premiere Issue," Green napisał w wydaniu Zielonej Księgi z 1937 roku, "jest dedykowany Murzynowi Motoristowi i mamy szczerą nadzieję, że znajdziesz wiele miejsc odniesienia i informacji cennych i pomocnych." Cena tego pierwsze wydanie: 25 ¢ (dzisiaj około 4 $).

Jeśli afroamerykański czytelnik Zielonej Księgi potrzebował trochę pracy na swoim samochodzie, wiedzieli, że Gene's Auto Repairs przy ulicy 155th Street będzie im służył, ponieważ firma jest wymieniona w Zielonej Księdze. Kobiety, które chciały zabieg upiększający, wiedziały, że Bernice Bruton nie odwróci się w Ritz Beauty Salon na 7th Avenue. "Dlaczego tak wiele osób spożywa posiłki u Julii?" Zapytała jedna płatna reklama. "Ponieważ ma doskonałe jedzenie, dobrze podawane w najbardziej rozsądnych cenach", w tym codzienne obiady za 35 ¢ i niedzielne obiady za 50 ¢. Para spragniona nocnego wyjścia mogłaby udać się do Country Club Donhaven w hrabstwie Westchester, który oferował tańce przy obiedzie z muzyką na żywo Goldie Lucas i jego Donhaven Country Club Band. Zielona księga zawierała również wykazy aptek, zakładów fryzjerskich, sklepów, sklepów monopolowych, pól golfowych i miejsc urlopowych, a także listę parków państwowych i ciekawych miejsc, wskazówki na temat bezpiecznej jazdy i opieki nad pojazdem oraz wszelkie inne informacje, które Green pomyślałaby przydatne dla kierowców.

TU TAM WSZĘDZIE

Wydanie z 1937 r. Stało się tak popularne wśród czytelników, że Green wydało w 1938 r. Wydanie rozszerzające zakres publikacji o każdy stan na wschód od rzeki Mississippi. Następnie w 1939 roku rozszerzył go na cały naród. Aby uzyskać pomoc w zestawieniu aukcji, zwrócił się do innych przewoźników pocztowych. Wiedzieli, które firmy robiły i nie dyskryminowały, co fryzjerzy dawali najlepsze fryzury i które restauracje serwowały najlepsze jedzenie w rozsądnych cenach.W społecznościach, w których niewiele było hoteli, które zapewniały zakwaterowanie Afroamerykanom, przewoźnicy przesłali nowy rodzaj wykazu: "domy turystyczne" lub prywatne domy, których właściciele wynajmowali pokoje podróżnym.

Z roku na rok, w miarę jak wysyłano więcej ofert, Zielona Księga wzrosła z 15 stron do ponad 80, w tym wpisów dla Kanady, Meksyku, a nawet nawet Bermudów, popularnej wśród turystów sieci wysp na Atlantyku. Późniejsze edycje miały na okładce hasło "Noś zieloną książkę ze sobą - możesz tego potrzebować" wraz z cytatem Marka Twaina: "Podróż jest śmiertelna dla uprzedzenia".

Z biegiem czasu liczba sprzedanych egzemplarzy wzrosła, osiągając ostatecznie 15 000 kopii rocznie. Można je zamówić bezpośrednio od Hugo Green lub zakupić za pośrednictwem firm wymienionych w Zielonej Księdze. Zostały również rozprowadzone przez stacje obsługi Esso, które sprzedawały przewodniki za pomocą sloganu "Go Further With Less Anxiety". W czasach, gdy inne sieci stacji paliw, w tym Shell, odmówiły nawet sprzedaży benzyny czarnym kierowcom, Esso przyznało franczyzy na stacjach paliw do czarnoskórych i miał kierownictwo afrykańskiego pochodzenia na swoich pracowników korporacyjnych. (Esso zmieniło nazwę na Exxon w 1973 r.)

MUSISZ PRZECZYTAĆ

Kopie Zielonej Księgi były niezbędną lekturą nie tylko dla urlopowiczów, ale także dla Afroamerykanów, którzy zarabiali na życie, w tym handlowców, muzyków i baseballistów w Negro Leagues. Kiedy ruch praw obywatelskich rozpoczął się w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku, przywódcy ruchu zaczęli ich używać. Przewodnicy prawdopodobnie uratowali wiele istnień ludzkich, kierując kierowców z dala od kłopotów i kierując się ku firmom, które je przyjęły.

Green dostarczył także "usługę rezerwacji urlopów", aby pomóc swoim czytelnikom w rezerwacji pokoi i innych usług. Osiągnął to wszystko, wciąż dostarczając pocztę w ciągu dnia i obsługując klientów w biurze Zielonej Księgi w godzinach wieczornych od 8:00 pm. do godz. 22.00 Dopiero gdy odszedł z pracy na pocztę w 1952 roku (po 39 latach), był w stanie skupić się całkowicie na Zielonej Księdze.

PLANOWANA OBSOLESCENCE

Sukces Zielonych Książek sprawił, że Green powiedział swoim czytelnikom, że nie może się doczekać pewnego dnia. "W niedalekiej przyszłości nadejdzie dzień, w którym ten przewodnik nie będzie musiał być opublikowany" - napisał. "Wtedy my, jako wyścig, będziemy mieć równe szanse i przywileje w Stanach Zjednoczonych. To będzie wspaniały dzień dla nas, aby zawiesić tę publikację, bo wtedy możemy iść tam, gdzie chcemy."

Green nie żył wystarczająco długo, aby to zobaczyć: zmarł w 1960 roku. Ale jego wdowa, Alma, kontynuowała wydawanie przewodników po jego śmierci, a ona była tą, która doczekała przejścia ustawy o prawach obywatelskich z 1964 r., co sprawiło, że firmy zaczęły dyskryminować swoich klientów na podstawie rasy.

Wraz z upływem tego prawa, po raz pierwszy w historii, Afroamerykanie mieli wolność i prawo do podróżowania, kupowania benzyny, jedzenia w restauracjach i uzyskiwania zakwaterowania, gdzie tylko by chcieli. Nie potrzebowali już wykazów firm, które byłyby skłonne im służyć, teraz, gdy wszystkie firmy były wymagane przez prawo, aby to zrobić. Tak jak przewidział Hugo Green, Zielona Księga wkrótce stała się przestarzała i przestała publikować w 1966 roku.

GREEN DAYS

Przez trzy dekady Zielona Księga była instytucją w czarnej społeczności, niezbędną dla podróżnika jako mapy drogowej, ale wkrótce zniknęła w zapomnieniu. Rutynowo od dawna subskrybenci odrzucali zeszłoroczną Zieloną Księgę, gdy tylko dostępna była nowa edycja. Kiedy sama Zielona Księga stała się przestarzała, wiele z ostatnich kopii zostało wyrzuconych wraz z śmieciami. Nic dziwnego, że niewielu przetrwało dzisiaj. Ponieważ zainteresowanie publikacją wzrosło w ostatnich latach, wartość zachowanych kopii znacznie wzrosła. Muzeum Narodowe Amerykańskiej Historii i Kultury Instytutu Smithsonian Institution ma w swojej kolekcji egzemplarz Zielonej księgi z 1941 roku. Pierwotnie sprzedawano za 25 ¢; Smithsonian zapłacił za to 22 500 USD w 2015 roku.

Kopie Zielonej Księgi mogą przetrwać do dziś w prywatnych domach, kulturalnych i historycznych skarbach ukrytych na widoku, czekających na odkrycie. Jeśli znajdziesz kogoś leżącego w pobliżu, trzymaj się go - lub jeszcze lepiej, oddaj go do muzeum. To żywy kawałek amerykańskiej historii i świadectwo misji trzydziestolecia jednego człowieka, aby zapewnić wszystkim błogosławieństwo wolności.

Zalecana: