Logo pl.emedicalblog.com

Ten dzień w historii: 6 października - The Jazz Singer

Ten dzień w historii: 6 października - The Jazz Singer
Ten dzień w historii: 6 października - The Jazz Singer

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Ten dzień w historii: 6 października - The Jazz Singer

Wideo: Ten dzień w historii: 6 października - The Jazz Singer
Wideo: Kabe - Dziś nie (prod. Opiat) 2024, Może
Anonim

Ten dzień w historii: 6 października 1927

"Poczekaj chwilę, chwileczkę, jeszcze nic nie słychać!" - Al Jolson w "The Jazz Singer"
"Poczekaj chwilę, chwileczkę, jeszcze nic nie słychać!" - Al Jolson w "The Jazz Singer"

Kiedy film "The Jazz Singer" został wydany 6 października 1927 roku, był to koniec jednej epoki i początek kolejnej. Chociaż nie był "talkiem" w prawdziwym sensie, brzmiał jak dzwon na śmierć dla cichego obrazu. Widzisz, pomimo tego, że był znany jako pierwszy mówiący obraz, "The Jazz Singer" jest niczym więcej, jak niemym filmem przeplatanym kilkoma numerami muzycznymi, improwizowanymi liniami z często błędnie interpretowanej gwiazdy Al Jolson (patrz: Al Jolson: Hero czy Villain?) I trochę scenariuszowego dialogu.

Chociaż Thomas Edison początkowo zamierzał przenosić obrazy, aby włączyć dźwięk, era kina niemego trwała w najlepsze, zanim technologia dźwiękowa mogła dogonić obrazy na ekranie. W każdym razie, szefowie wytwórni, tacy jak Jack Warner, nie byli przekonani o komercyjnej żywotności mówionych zdjęć: "Nie uwzględniają międzynarodowego języka cichych obrazków i nieświadomego udziału każdego obserwatora w tworzeniu gry, akcji, fabuły i wyimaginowany dialog dla siebie."

Ale Warner Brothers Studio poszedł dalej z "The Jazz Singer", opowieścią o zbuntowanym młodzieńcu z surowej żydowskiej rodziny, który odchodzi z bandy, by nazwać go - jak się domyślacie - piosenkarzem jazzowym. W kulminacji filmu nasz bohater musi wybrać między udziałem na Broadwayu lub śpiewaniem w synagodze dla umierającego ojca.

Image
Image

Pomimo tego, że jest jednym z najważniejszych filmów w historii Hollywood, film nie ma się dobrze. Al Jolson był megastar za jego czasów - już podbił scenę, radio i nagrania. Chociaż jego muzyka była wtedy uznawana za hip, dżemy typu "Toot Toot Tootsie" brzmią zupełnie nowocześnie, a styl grania Jolsona jest odpowiedni tylko do parodii. Co więcej, odtworzenie "Mammy" w czarnej twarzy jest dziś niesamowicie godne pożałowania, chociaż intencje Jolsona były (na pozór) dobre, jak się wkrótce przekonacie.

"Blackface", która została uchwycona dla potomności w wielu filmach pierwszej połowy XX wieku, jest smutnym przypomnieniem większości ludzi o kpinie i maltretowaniu Afroamerykanów. Jeśli chodzi o Jolsona, nie zawsze używał "czarnej twarzy" w swoim akcie, ale ponieważ większość ludzi zna go dziś tylko przez "The Jazz Singer", jego reputacja jest często symbolem bardzo zacofanego czasu. Jednak Jolson został, jak na ironię, dziś postrzegany, jako wczesny krzyżowiec dla praw Afroamerykanów.

Jolson nalegał również na zatrudnianie i uczciwe traktowanie Czarnych w czasie, gdy było to dziwaczne pojęcie dla wielu w Ameryce. (Na przykład w chwili, gdy szacuje się, że członkowie KKK stanowią około 15% populacji w wieku uprawniającym do głosowania w USA). Sprzeciwiał się równym prawom dla Afroamerykanów już w 1911 r., Kiedy miał 25 lat. Poprzez swoje bardzo kontrowersyjne obrazy i propagowanie czarnych wykonawców, Jolson pomógł utorować drogę do sukcesu takich legend, jak Louis Armstrong, Ethyl Waters, Duke Ellington i Cab Calloway. Jak stwierdziła James Encyclopedia of Popular Culture: "Niemal osobiście Jolson pomógł wprowadzić afrykańsko-amerykańskie muzyczne innowacje, takie jak jazz, ragtime i blues, do białej widowni".

Jeśli chodzi o jego "czarną twarz", która wydaje się (prawie dosłownie) latać w obliczu swoich pozornych prawdziwych uczuć na rasie, ta osobowość była często używana przez Jolsona jako środek wprowadzający białą publiczność do czarnej kultury, a także do wyśmiewania ogólna koncepcja "białej supremacji". W związku z tym, gdy czarna widownia widziała "The Jazz Singer", zamiast ją bojkotować, gazetę z Harlemu, Amsterdam News (dziś "najstarsza czarna gazeta w kraju", zgodnie z ich stroną internetową), oświadczyła, że The Jazz Singer był "jednym z najwspanialszych zdjęć jakie kiedykolwiek wyprodukowano" i że "każdy barwny wykonawca jest z niego dumny (Jolson)." (O wiele więcej na ten temat, patrz: Al Jolson - Misunderstood Hero czy Villain?)

Poza kontrowersją, "The Jazz Singer" otrzymał jedną z pierwszych w historii nagród Akademii w 1927 r. Za "pionierski obraz mówiący". Mimo że współczesna publiczność pokochała nową technologię, która pozwoliła im usłyszeć głos Jolsona, zdecydowanie byli "meh "O sceptycznej fabule.

Ale dżin dźwiękowy był poza butelką, a filmy nigdy już nie będą takie same. Pierwszy wszechstronny film fabularny "Lights of New York" ukazał się w lipcu 1928 r., Ale dopiero w 1930 r. Przejście na dźwięk było kompletne.

Esencja kina niemego była, dla wszystkich celów i celów, zakończona.

Zalecana: