Logo pl.emedicalblog.com

Zapomniana historia: sierżant M247 York i jego skłonność do blokowania na uwięzi zamiast wrogiego samolotu

Zapomniana historia: sierżant M247 York i jego skłonność do blokowania na uwięzi zamiast wrogiego samolotu
Zapomniana historia: sierżant M247 York i jego skłonność do blokowania na uwięzi zamiast wrogiego samolotu

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Zapomniana historia: sierżant M247 York i jego skłonność do blokowania na uwięzi zamiast wrogiego samolotu

Wideo: Zapomniana historia: sierżant M247 York i jego skłonność do blokowania na uwięzi zamiast wrogiego samolotu
Wideo: M247 'Sergeant York' | WORST AIR DEFENSE EVER! 2024, Może
Anonim
M247 Sierżant York został oficjalnie uznany za "samobieżną broń przeciwlotniczą", ale był na wszelki wypadek i na podwoziu czołgów z pistoletami przeciwlotniczymi przymocowanymi do góry. Pojazd został nazwany Alvinem Yorkiem, słynnym i bardzo udekorowanym bohaterem z czasów pierwszej wojny światowej, który w pojedynkę złapał ponad 100 niemieckich żołnierzy. Na nieszczęście dla podatników z USA, którzy wydali na to zaledwie 2 miliardy dolarów (dzisiaj około 4,8 miliarda dolarów lub, odpowiednio, po odpowiednim dostosowaniu się do inflacji, aby uzyskać wartości dolara, około 1/11 tego, co kosztowało cały program Apollo), Ostateczna wersja broni okazała się tak bezużyteczna, że automatyczny system celowania nie potrafił odróżnić wentylatora toaletowego od samolotu odrzutowego, sam pojazd nie nadążał za zbiornikami, które miał chronić, i został przestarzały. przez postępy w uzbrojeniu wroga po tym, jak wykonano tylko kilkadziesiąt wadliwych jednostek. Oto historia zapomnianego M247.
M247 Sierżant York został oficjalnie uznany za "samobieżną broń przeciwlotniczą", ale był na wszelki wypadek i na podwoziu czołgów z pistoletami przeciwlotniczymi przymocowanymi do góry. Pojazd został nazwany Alvinem Yorkiem, słynnym i bardzo udekorowanym bohaterem z czasów pierwszej wojny światowej, który w pojedynkę złapał ponad 100 niemieckich żołnierzy. Na nieszczęście dla podatników z USA, którzy wydali na to zaledwie 2 miliardy dolarów (dzisiaj około 4,8 miliarda dolarów lub, odpowiednio, po odpowiednim dostosowaniu się do inflacji, aby uzyskać wartości dolara, około 1/11 tego, co kosztowało cały program Apollo), Ostateczna wersja broni okazała się tak bezużyteczna, że automatyczny system celowania nie potrafił odróżnić wentylatora toaletowego od samolotu odrzutowego, sam pojazd nie nadążał za zbiornikami, które miał chronić, i został przestarzały. przez postępy w uzbrojeniu wroga po tym, jak wykonano tylko kilkadziesiąt wadliwych jednostek. Oto historia zapomnianego M247.

Ta konkretna broń została opracowana przez nieistniejącego odłamu Forda, znanego jako Ford Aerospace, w odpowiedzi na kontrakt wystawiony przez armię amerykańską w 1977 roku z prośbą o to, co określili mianem "Zaawansowanego systemu obrony przeciwlotniczej Gun Gun Defence". Zostało to później ponownie nazwane "Division Air Defence", które samo w sobie zostało skrócone do DIVAD w oficjalnej dokumentacji.

W skrócie, armia chciała mieć układ jezdny przeciwlotniczy, który miałby służyć w czasie bitwy obok nowo opracowanych czołgów M1 Abrams i M2 Bradley. Kontrakt został wystawiony na bezpośrednią reakcję na taktykę bitewną zwaną "pop-up", która polegała głównie na tym, że helikoptery nękały czołgi z daleka, chowając się za osłoną, a następnie wyskakując na krótko, aby uwolnić salwę pocisków przeciwpancernych (które same były nowo opracowaną technologią), zanim jeszcze raz się ukryli.

Armia amerykańska stwierdziła, że taktyka była prawie niemożliwa do zlikwidowania broni naziemnej, którą posiadał w tym czasie, ponieważ ich wiodący system broni przeciwlotniczej, M163 Vulcan, miał tylko zasięg 1,2 km (3/4 mili ), podczas gdy nowo opracowane pociski przeciwczołgowe, takie jak 9K114 Shturm używane przez Sowietów, mogą trafić z zasięgu prawie pięć razy większego. Aby dodać obrazę do zranienia, Sowieci nie mieli problemu z przeciwdziałaniem wyskakującej metodzie ataku dzięki swojej ZSU-23-4 Shilka, która jest zasadniczo tym, co Stany Zjednoczone chciały skopiować.

Aby zminimalizować czas i koszty produkcji, armia określiła, że podstawa nowo opracowanego systemu musiała zostać zamontowana na szczycie podwozia czołgu M48 Patton (coś, co armia posiadała w ogromnym nadwyżce). Co więcej, system musiał w mniejszym lub większym stopniu wykorzystywać części półki, a nie wszystko, co powstaje od zera.

Jeśli chodzi o końcowe, specyficzne zdolności, które powinien posiadać, musi być w stanie nadążyć za tempem przelotowym M1 i M2 i być w stanie zablokować dowolny cel w ciągu 8 sekund, a przy minimum 50% szansy na trafienie w cel od 3 km (3 km) z jedną 30-sekundową salwą. Musiał również być w stanie śledzić do 48 ruchomych celów powietrznych, automatycznie identyfikując wrogi samolot i inteligentnie określając priorytety, które powinny zostać najpierw zestrzelone. Wszystko, co strzelec miał wtedy zrobić, to wybrać cel z wygenerowanej listy i strzelać.

Kilka firm odpowiedziało na wniosek proponowanymi systemami, przy czym armia ostatecznie ograniczyła ją do dwóch uczestników - jednego opracowanego przez Forda Aerospace i jednego przez General Dynamics, a obie firmy otrzymały 79 milionów dolarów na opracowanie prototypów.

Po szeroko zakrojonych testach dwóch prototypów wykonanych przez każdą firmę, w której General Dynamics podobno zestrzelił 19 dronów w porównaniu do Forda 9, Ford otrzymał kontrakt …

Jak mogliście się domyślić, decyzja ta była kontrowersyjna, nie tylko ze względu na fakt, że prototyp General Dynamics znacznie przewyższył prototyp Forda, ale ponieważ, w przeciwieństwie do każdego innego uczestnika, M247 użył bardziej kosztownych pocisków 40MM zamiast 35MM, które były szeroko wykorzystywane przez NATO wtedy. Plotka głosiła, że Ford stał, aby zarobić więcej pieniędzy z wykorzystania 40MM rund ze względu na umowę handlową, którą mieli z producentem. Należy jednak również zauważyć, że armia mogła mieć dobry powód, by faworyzować 40MM, biorąc pod uwagę jego większy rozmiar i nowo opracowaną 40 mm rundę, w której wbudowano bezpiecznik zbliżeniowy.

Niezależnie od przypadku, Ford Aerospace wygrał lukratywny kontrakt i rozpoczął natychmiastową produkcję M247 w 1981 roku.

I tu właśnie pojawiła się wesołość.

Każdy wyprodukowany Ford M247 miał problemy, głównie skupione wokół automatycznego systemu celowania. To ostatecznie doprowadziło jednego żołnierza do spekulacji, że jedynym sposobem, w jaki M247 zdoła wyrwać wroga, byłoby "przejechanie go".

Jako przykład niektórych problemów tutaj, w 1982 roku Ford miał zademonstrować M247 zgromadzonej rzeszy VIP-ów i wojskowego mosiądzu. Jednak w momencie, gdy system śledzenia M247 został włączony, natychmiast zaatakował stoiska, w których siedzieli zgromadzeni ludzie, co doprowadziło do kompletnego chaosu, gdy obecni deptali się nawzajem, aby zejść z drogi.Oczywiście, M247 wymagał od operatora, aby go podpalił, więc nie było tu żadnego prawdziwego niebezpieczeństwa, ale można sobie wyobrazić, że wpatrywanie się w działo na 40 mm podczas demonstracji na żywo byłoby odrobinę przerażające.

Po pewnym czasie inżynierowie myśleli, że udało im się naprawić problem, a demo zostało wznowione, tylko po to, by zobaczyć, jak M247 strzela do ziemi, a nie celem dronu, do którego został "zablokowany".

W następstwie tego dyrektor Ford Aerospace stwierdził, że "usterka" została spowodowana przez to, że M247 został wyprany przed demonstracją, uszkadzając system celowania. To wyjaśnienie nie pasowało do wojskowego mosiądzu ani do wielu obecnych dziennikarzy, z których jeden, Gregg Easterbrook, pomyślał, że być może Ford Aerospace nie zdał sobie sprawy z tego, że spadł deszcz w Europie, gdzie miał zostać rozładowany M247.

Inne problemy z systemem kierowania M247 obejmowały jego pozorną niezdolność do odróżnienia helikopterów od drzew i skłonność do blokowania losowych obiektów naziemnych jako zagrożeń. Najbardziej niesławnym tego przykładem było to, że M247 zignorował przelatujący dron, który miał być celowany, a zamiast tego został zamknięty na pobliskim wentylatorze wydechowym, oznaczającym go jako cel o niskim priorytecie, wolno poruszający się.

System celowania M247 był tak słaby, że nawet gdy przedstawiano go w nierealistycznie optymistycznym scenariuszu, takim jak śmigłowiec unoszący się całkowicie w powietrzu, wciąż brakowało mu i cierpiał 12 sekund, aby zdobyć cel.

Jak ten system celowania był tak zły, biorąc pod uwagę, że został opracowany przy użyciu części półkowych, które okazały się już niezawodne? Głównie dlatego, że radar był zaprojektowany dla myśliwca F-16. (W rzeczywistości działało to bardzo dobrze na wolnym powietrzu.) Jednak pomimo wysiłków inżynierów Forda i armii, przypadkowe obiekty na ziemi nieprzerwanie siały spustoszenie w zdolności radaru do śledzenia niskich, latających celów powietrznych, takich jak atak wyskakujących okienek śmigłowce. Miał również poważne problemy z śledzeniem wysokich celów latających, ponieważ po podniesieniu wież dostały się na drogę radaru … (* kolejka Yakety Sax *)

Poza tym wieżyczka M247 również nie mogła się skręcić wystarczająco szybko, by śledzić szybko poruszające się cele, a hydraulika wyciekła nawet przy minimalnie zimnej pogodzie. Oczywiście nie stanowi to problemu, ponieważ w regionach dawnego Związku Radzieckiego zawsze jest przyjemnie … (Prawdę mówiąc, nawet jeśli byłby balsamiczny, okazało się, że system śledzenia również borykał się z wysokimi temperaturami otoczenia i miał problemy z wibracjami, takie jak generowane ciągle, gdy M247 przeniósł się nad ziemię.)

Innym poważnym problemem, jak wspomniano wcześniej, było to, że maksymalna prędkość M247 nie była wystarczająca, aby nadążyć za tempem przelotowym M1 i M2, co oznacza, że dosłownie nie mógł jechać wystarczająco szybko, by podróżować z rzeczami, które zostały specjalnie zaprojektowane do ochrony. W tym momencie możesz pomyśleć, że jesteś w armii, ponieważ to oni sprawili, że Ford użył czołgu M48 Patton jako bazy, a to nie jest całkowicie niesprawiedliwa myśl. Należy jednak zauważyć, że M48 był wcześniej zdolny do utrzymania się tutaj, ale Ford dodał około 17 ton do pierwotnej 45 w swoich modyfikacjach wieży, co spowodowało, że czołg był dużo wolniejszy niż poprzednio.

Pomimo wszystkich problemów związanych z dostarczaniem jednostek, armia kontynuowała pompowanie pieniędzy do projektu, głównie dlatego, że nie było opcji zapasowej i istniała nagląca potrzeba takiej broni. Jednak pogłoski o tym, że armia udaje pozytywne wyniki dla M247 poprzez umieszczenie go w nierealistycznie sprzyjających warunkach (takich jak zawisanie dronów i podłączenie reflektorów radarowych), w tym przedstawiciel stanu Oregon Dennis Smith posuwając się nawet do publicznego oskarżenia ich o to, ostatecznie doprowadziły do czegoś z dochodzenia w tej sprawie. W szczególności, w 1984 r. Sekretarz obrony Caspar Weinberger postanowił nadzorować zestaw niezwykle kosztownych testów, których koszt wyniósł 54 miliony dolarów (144 milionów dzisiaj), aby lepiej określić, co ta broń może i nie może zrobić.

Testy nie poszły dobrze. Kiedy system kompletnie nie uderzył w realistycznie fruwające drony, uciekali się do tego, by lecieli w linii prostej. Po dalszych niepowodzeniach w trafieniu celu, drony zostały utrzymane w bezruchu i wyposażone w reflektory radarowe … (Raczej ironiczne w przypadku broni nazwanej na cześć słynnego żołnierza z I wojny światowej, który słynie z niesamowicie ostrego strzelania).

Jednak wszystko nie było stracone. W jednej z rund testów, w których dron poruszał się, M247 zdołał go lekko uszkodzić, zrzucając go z kursu, w którym to momencie oficer bezpieczeństwa zdalnie sam go zniszczył, tak jak powinien to zrobić, gdy dron zrobił coś takiego. Niemniej jednak, została ona zinterpretowana przez prasę, gdy wojsko próbowało sprawić, by wyglądało na to, że M247 rzeczywiście zdążyło zabić, co doprowadziło do jeszcze większego protestu, że armia próbowała udawać, że efektowny wygląd M247 wygląda dobrze.

(Jeśli chodzi o ten koszt, podczas gdy dziś powszechnie mówi się, że projekt kosztował prawie 7 miliardów dolarów (dzisiaj około 18 miliardów dolarów), to liczba ta obejmuje około trzydziestu lat rozwoju broni przeciwlotniczej prowadzącej do rzeczywistej liczby około 1,8 miliarda dolarów (dzisiaj około 4,8 miliarda dolarów) na rozwój M247.)

W każdym razie, w tym samym czasie, gdy doszło do fiaska, który był testem z 1984 r., Związek Radziecki rozmieścił pociski przeciwpancerne o większym zasięgu, które mogły zostać wystrzelone poza ówczesny zasięg, M247 mógł skutecznie przeciwdziałać atakom, nawet jeśli system celował właściwie.

W związku z tym, pomimo naglącej potrzeby takiego systemu z niewielką pomocą w postaci kopii zapasowej, Weinberger, przy wsparciu kongresu, którego niektórzy członkowie byli obecni podczas testu, anulował projekt, zamiast próbować zatapiać w nim więcej pieniędzy, aby napraw to. W nadchodzących latach większość M247 znalazła drogę na obszary docelowe, gdzie zostały zniszczone w różnych testach przez broń, która mogła właściwie celować. Obecnie nadal istnieje tylko garstka M247, z których jedną można znaleźć w Sgt. Alvin C. York State Historic Park.

Zalecana: