Logo pl.emedicalblog.com

Ten dzień w historii: 10 listopada - w którym rozmawiamy z Henrym Wirzem, wojną secesyjną i notorycznym więzieniem Andersonville

Ten dzień w historii: 10 listopada - w którym rozmawiamy z Henrym Wirzem, wojną secesyjną i notorycznym więzieniem Andersonville
Ten dzień w historii: 10 listopada - w którym rozmawiamy z Henrym Wirzem, wojną secesyjną i notorycznym więzieniem Andersonville

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Ten dzień w historii: 10 listopada - w którym rozmawiamy z Henrym Wirzem, wojną secesyjną i notorycznym więzieniem Andersonville

Wideo: Ten dzień w historii: 10 listopada - w którym rozmawiamy z Henrym Wirzem, wojną secesyjną i notorycznym więzieniem Andersonville
Wideo: Today in History- 10th June | Today in History for June 10th | On This Day 10th june 2024, Kwiecień
Anonim

Ten dzień w historii: 10 listopada 1865

10 listopada 1865 r. Henry Wirz, dowódca więzienia Andersonville w Gruzji (a.k.a Camp Sumter), został stracony za swoje czyny podczas wojny secesyjnej. Szwajcarski imigrant Wirz był jedynym oficerem Konfederacji skazanym i skazanym na śmierć za zbrodnie wojenne. (Nawet prezydent Konfederacji Jefferson Davis ostatecznie uwolnił się od szaleństwa, zobacz: Co się zdarzyło Jeffersonowi Davisowi?)
10 listopada 1865 r. Henry Wirz, dowódca więzienia Andersonville w Gruzji (a.k.a Camp Sumter), został stracony za swoje czyny podczas wojny secesyjnej. Szwajcarski imigrant Wirz był jedynym oficerem Konfederacji skazanym i skazanym na śmierć za zbrodnie wojenne. (Nawet prezydent Konfederacji Jefferson Davis ostatecznie uwolnił się od szaleństwa, zobacz: Co się zdarzyło Jeffersonowi Davisowi?)

Zbudowany w 1864 roku, Andersonville lub Camp Sumter był największym konfederackim więzieniem wojskowym. Pierwotny plan polegał na przeniesieniu więźniów z Richmond w stanie Wirginia do obszaru większego bezpieczeństwa i lepszego zaopatrzenia w żywność. Obóz działał przez niewiele ponad rok, ale w tym czasie przebywało w nim ponad 45 000 żołnierzy Unii. Spośród nich, 13 tysięcy zginęło z powodu chorób, głodu, ekspozycji i ogólnych okropnych warunków w obozie.

Pierwsi więźniowie przybyli do Andersonville na początku 1864 roku. W ciągu następnych kilku miesięcy każdego dnia przybyło około 400 osób. W szczytowym okresie 33 000 więźniów przetrzymywano w miejscu pierwotnie zbudowanym na 10 000 osób.

Mały strumień był jedynym źródłem wody dla więźniów i stał się toksycznym szamotem odpadów, używanym do latryny, wysypiska śmieci (w tym do dwóch obozów konfederackich w pobliżu), kąpieli i wody pitnej. Plany koszar zostały złomowane z powodu braku zasobów, a jedynym schronieniem dla mężczyzn było złom i koce na ziemi. W swoim dzienniku więzień z Michigan, John Ransom, napisał w swoim dzienniku: "Z zapadniętymi oczami, sczerniającymi obrzydliwościami z dymu sosny, szmat i chorób ludzie wyglądają mdląco. Powietrze śmierdzi złością."

Sargent Major Robert H. Kellogg opisał swoje pierwsze wrażenie po uwięzieniu w obozie 2 maja 1864 roku,
Sargent Major Robert H. Kellogg opisał swoje pierwsze wrażenie po uwięzieniu w obozie 2 maja 1864 roku,

Gdy weszliśmy na miejsce, widmo napotkało nasze oczy, które niemal zamarły naszą krwią z przerażenia i sprawiły, że nasze serca zawiodły w nas. Przed nami były formy, które niegdyś były aktywne i wyprostowane, - ludzie w szafach, teraz tylko zwykłe chodzące szkielety, pokryte brudem i robactwem. Wielu naszych ludzi w upale i intensywności ich uczuć wykrzyknęło z powagą. "Czy to może być piekło?" "Boże, chroń nas!" I wszyscy myśleli, że tylko On może wydobyć ich żywych z tak okropnego miejsca. W centrum całości znajdowało się bagno, zajmujące około trzech lub czterech akrów zawężonych granic, a część tego bagiennego miejsca była używana przez więźniów jako zlew, a odchody pokrywały ziemię, z której powstał zapach. duszący. Ziemia przydzielona naszym dziewięćdziesięciolatkom znajdowała się na skraju tego plagi, a sposób, w jaki przeżywaliśmy ciepłą letnią pogodę pośród tak przerażającego otoczenia, był czymś więcej, niż nam się wydawało.

Wielebny William Hamilton, który pracował w obozie przez pewien czas, gdy zauważył swoje pierwsze wrażenie na temat obiektów,

Stwierdziłem, że palenisko jest bardzo brudne; wszyscy ludzie skulili się i okryli robactwem … Znalazłem [szpital] prawie tak zatłoczony jak palisada. Mężczyźni bardzo szybko umierają z powodu szkorbutu … biegunki i czerwonki … Nie tylko były pokryte zwykłym robactwem, ale także robakami … nie miały pod nimi nic oprócz ziemi.

Człowiekiem nadzorującym to wszystko był Henry Wirz. Wirz przeprowadził się do Luizjany ze Szwajcarii w 1849 roku i został lekarzem. Kiedy rozpoczęła się Wojna Secesyjna, wstąpił do Batalionu Luizjana IV. Wirz pełnił funkcję strażnika więziennego w Richmond w Wirginii po pierwszej bitwie o Bull Run, kiedy inspektor generalny John Winder promował go do pracy z jeńcami wojennymi. Jego obowiązki obejmowały dowodzenie więzieniem w Alabamie, prowadzenie wymianie więźniów z Unią oraz eskortowanie jeńców wojennych na południu. Po oficjalnej wycieczce do Europy Wirz otrzymał zadanie prowadzenia nowego obozu jenieckiego w Andersonville w Georgii, zwanego Obozem Sumter.
Człowiekiem nadzorującym to wszystko był Henry Wirz. Wirz przeprowadził się do Luizjany ze Szwajcarii w 1849 roku i został lekarzem. Kiedy rozpoczęła się Wojna Secesyjna, wstąpił do Batalionu Luizjana IV. Wirz pełnił funkcję strażnika więziennego w Richmond w Wirginii po pierwszej bitwie o Bull Run, kiedy inspektor generalny John Winder promował go do pracy z jeńcami wojennymi. Jego obowiązki obejmowały dowodzenie więzieniem w Alabamie, prowadzenie wymianie więźniów z Unią oraz eskortowanie jeńców wojennych na południu. Po oficjalnej wycieczce do Europy Wirz otrzymał zadanie prowadzenia nowego obozu jenieckiego w Andersonville w Georgii, zwanego Obozem Sumter.

Andersonville dysponowało cennymi zasobami, a ponieważ szanse Konfederacji na zwycięstwo zaczęły słabnąć, zmniejszyły się również ich skromne zapasy żywności i lekarstw. Żołnierze i cywile z Południa mieli trudności z uzyskaniem wystarczającej ilości jedzenia; zapewnienie jeńcom wojennym nie było szczytem na liście priorytetów Południa.

W szczególności stało się to problemem dla Południa, kiedy Unia odmówiła kontynuowania wymiany więźniów w 1864 roku. Rozumowanie tego było takie, że Armia Unii wiedziała, że wśród wielu zasobów, których Południa brakowało w tym czasie, siła robocza znalazła się wysoko na liście. W ten sposób, zatrzymując wszystkich uwięzionych więźniów, nie tylko zmniejszyli oni zaopatrzenie żołnierzy na południu, ale także dodatkowo obciążyli ich zasoby, ponieważ Południe musiało wesprzeć więcej unijnych jeńców wojennych. Niewiele wiedzieli o koszmarnej cenie, którą płacili jeńcy na Południu.

Nic dziwnego, że kiedy warunki w obozie zostały szeroko odkryte przez Północnych, były mniej niż zadowolone. Poeta Walt Whitman, po przyjrzeniu się niektórym z ocalałych z obozu, napisał: "Istnieją czyny, zbrodnie, które mogą być wybaczone, ale to nie jest pośród nich."

Po wojnie kapitan Henry Wirz został oskarżony o spiskowanie z innymi oficerami Konfederacji, aby "upośledzić i zranić zdrowie i zniszczyć życie … więźniów federalnych" i "morderstwo z pogwałceniem praw wojny".

O ile prawdą jest, że więźniowie pod dowództwem Wirza byli źle traktowani, to nie jest jasne, czy to wszystko było winą Wirza, czy też mógł zrobić wszystko, aby poprawić sytuację, a dziś wielu historyków uważa go za więcej kozła ofiarnego niż cokolwiek innego. Prokurator Wirz zwróciłby później uwagę, że w noc poprzedzającą jego egzekucję Wirz zaproponował (rzekomo) ofertę - gdyby wplątał prezydenta Konfederacji Jeffersona Davisa w odpowiedzialną partię zbrodni wojennych popełnionych w obozie, Wirz zostanie ułaskawiony. Wirz powiedział swojemu adwokatowi, gdy zapoznał się z tą ofertą, Pan Schade, wiesz, że zawsze mówiłem ci, że nie wiem nic o Jefferson Davis. Nie miał ze mną żadnego związku z tym, co zrobiono w Andersonville. Gdybym wiedział coś o nim, nie stałbym się zdrajcą przeciwko niemu ani nikomu innemu, nawet by uratować mi życie.

Spośród 160 świadków, którzy złożyli zeznania w procesie Wirza, wielu pochodziło od byłych więźniów opisujących odrażające warunki panujące w obozie. Niektórzy obwiniali Wirza za to, nawet zauważając, że osobiście traktował więźniów gwałtownie i okazjonalnie odmawiał jedzenia bez ważnego powodu, ale inni, którzy przeżyli, stwierdzili, że Wirz po prostu nie dostał środków na odpowiednie zapewnienie więźniom. Nie trzeba dodawać, że trudno było oddzielić fakty od fikcji w procesie.

Być może najbardziej znaczącym świadkiem w obronie Wirza był Robert E. Lee, który zauważył, że Wirz robił, co mógł, wszystko, co mógł, dzięki niezwykle skąpym zasobom, które dostał.

Dalszym wsparciem dla tego pomysłu był "Anioł Andersonville", ojciec Peter Whelan. Whelan pracował w obozie przez kilka miesięcy, od wschodu słońca po zachód, pomagając więźniom w każdy możliwy sposób, łącznie z próbą wykorzystania niewielkich zasobów, jakie lokalne kościoły katolickie musiały pomóc jeńcom wojennym. Przede wszystkim Whelan osobiście pożyczył 16 000 USD w postaci pieniędzy konfederackich od jednego Henry'ego Horne'a z Macon, aby zdobyć około dziesięciu tysięcy funtów mąki pszennej, które następnie upieczono na chleb i rozdawano wśród głodujących więźniów.

Jeden z byłych więźniów Andersonville powiedział o Whelanie: "Wszystkie wyznania, kolor i narodowość były do siebie podobne … W rzeczywistości był on Dobrym Samarytaninem." Sierżant John Vaughan oświadczył, że "spośród wszystkich ministrów w Gruzji dostępnych dla Andersonville, tylko słychać to zdanie: "Byłem chory i byłem w więzieniu, a ty mnie odwiedziłeś", a ten jest katolikiem [Peter Whelan]."

Whelan, wraz z wspomnianym księdzem Hamiltonem, który pracował również w obozie, oświadczył, że oprócz krzyczenia na więźniów (takich jak przeklinanie nowych więźniów i grożenie im zastrzeleniem, jeśli próbowali uciec), nigdy nie byli świadkami ani nie słyszeli samego Wirza zadającego jakąkolwiek rzeczywistą krzywdę więźniowi. Czuli coś, o czym mogliby wiedzieć, gdyby to się stało, biorąc pod uwagę codzienne życie związane z rozmowami z więźniami. (Stwierdzono, że kary w obozie za łamanie zasad były ponoć ciężkie, choć nie jest jasne, czy były one poważniejsze niż jakikolwiek inny obóz jeniecki w czasie wojny). Stwierdzili również, że Wirz był chętny do pomocy w obozie i w ich opinii był po prostu człowiekiem, któremu przydzielono zbyt mało zasobów, by zarządzać jego podopiecznymi.

Poza materiałem dowodowym, który Wirz wytworzył na swoim procesie, pokazując, że kilkakrotnie prosił swoich przełożonych o więcej zapasów, aby poprawić warunki w swoim obozie, w lipcu 1864 r. Wirz wezwał pięciu swoich więźniów i wysłał ich na północ, aby apelowali do Związku o przywrócenie wymiany więźniów, mówiąc im, aby opisali urzędnikom Unii przerażające warunki w Andersonville. Aby potwierdzić tę historię, miał też wielu innych więźniów, którzy podpisali petycję. Niestety, Unia odrzuciła apelację, a próba Wirzania w celu zmniejszenia populacji jego obozu jenieckiego nie powiodła się.

Tak więc, choć trudno dziś określić, czy Wirz był naprawdę złoczyńcą, był ostatecznie przedstawiany jako (jego obóz miał najwyższy wskaźnik ofiar jakiegokolwiek z obozów jenieckich Konfederacji, choć mogło to być po prostu funkcją jego ogromnej wielkości - przez populację w Konfederacji były tylko cztery miasta większe od tego obozu jenieckiego), jest przynajmniej jasne, że był czymś w rodzaju ofiarnego baranka i punktem centralnym dla gniewu Północy. Wśród jego ostatnich słów (do dowódcy nadzorującego jego egzekucję 10 listopada 1865), "Wiem, jakie są rozkazy, Majorze. Zostałem powieszony za ich przestrzeganie. "
Tak więc, choć trudno dziś określić, czy Wirz był naprawdę złoczyńcą, był ostatecznie przedstawiany jako (jego obóz miał najwyższy wskaźnik ofiar jakiegokolwiek z obozów jenieckich Konfederacji, choć mogło to być po prostu funkcją jego ogromnej wielkości - przez populację w Konfederacji były tylko cztery miasta większe od tego obozu jenieckiego), jest przynajmniej jasne, że był czymś w rodzaju ofiarnego baranka i punktem centralnym dla gniewu Północy. Wśród jego ostatnich słów (do dowódcy nadzorującego jego egzekucję 10 listopada 1865), "Wiem, jakie są rozkazy, Majorze. Zostałem powieszony za ich przestrzeganie. "

Dodatkowe fakty:

  • Pod koniec lat sześćdziesiątych, blisko śmierci, ojciec Whelan wreszcie zdołał spłacić dług, który zaciągnął, pożyczając pieniądze na pszenicę dla jeńców wojennych. Najpierw zwrócił się do Edwina Stantona, unijnego sekretarza wojny o fundusze, ale Stanton odpowiedział, że będzie potrzebował udokumentowanego dowodu zakupu mąki pszennej dla jeńców unijnych. Whelan zauważył, że nie miał ani zdrowia, ani siły, aby przejechać Gruzję, aby polować na kupony i kupony. Gdy jego stan zdrowia nadal się obniżał z powodu choroby płuc, lekarz Whelana zalecił, aby udał się na północ do mniej wilgotnego środowiska.. Przekazano darowizny, aby zapewnić fundusze na tę podróż i zakwaterowanie po jego przybyciu, ale zamiast korzystać z nich, aby podróżować do bardziej gościnnego środowiska dla siebie, Whelan wykorzystał je do spłacenia długu z mąki pszennej.Ostatecznie zmarł 6 lutego 1871 roku w wieku 69 lat.
  • Jeden z najwcześniejszych znanych przypadków terminu "termin" pojawił się w protokole z rozprawy Henryka Wirza: "A on, ówczesny Wirz, wciąż niegodziwie realizujący swój zły cel, ustanowił i spowodował wyznaczenie w obrębie więziennego ogrodzenia zawierającego powiedzieli więźniom "martwą linię", będącą linią wokół wewnętrznej strony palisady lub ściany otaczającej to więzienie i około dwudziestu stóp odległych od wspomnianej palisady; i tak ustanowił wspomnianą martwą linię, która w wielu miejscach była wyimaginowaną linią, w wielu innych miejscach oznaczonych niepewnymi i zmieniającymi się paskami [desek przybijanych] na szczyty małych i niepewnych pali lub słupów, on, wspomniany Wirz, poinstruował strażnik więzienny stacjonujący na szczycie wspomnianej palisady, aby strzelać i zabijać wszystkich więźniów, którzy mogli dotknąć, spaść, przejść przez lub pod [lub] przez rzekome "martwe linie" …"

Zalecana: