Logo pl.emedicalblog.com

Ten dzień w historii: 11 maja - Marley

Ten dzień w historii: 11 maja - Marley
Ten dzień w historii: 11 maja - Marley

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Ten dzień w historii: 11 maja - Marley

Wideo: Ten dzień w historii: 11 maja - Marley
Wideo: Dzień na WYSPIE BONDA 🏝 *SZOK* || Tajlandia VOL. 2/2 2024, Kwiecień
Anonim

Ten dzień w historii: 11 maja 1981

"Niektórzy ludzie czują deszcz. Inni po prostu zamoczeni. "- Bob Marley
"Niektórzy ludzie czują deszcz. Inni po prostu zamoczeni. "- Bob Marley

Bob Marley był pierwszą globalną gwiazdą trzeciego świata i artystą odpowiedzialnym za doprowadzenie reggae do głównego nurtu publiczności. Niezapomniana muzyka Marleya zapewni mu miejsce w historii muzyki, ale jego pozycja jako moralnego i religijnego kompasu dla niezliczonych wielbicieli i wyznawców stawia go ponad wieloma innymi celebrytami.

Robert Nesta Marley urodził się 6 lutego 1945 roku w Nine Mile, Saint Ann na Jamajce. Jego matka, Cedelia Booker, była 18-letnią jamajską dziewczyną, a jego ojciec, nieobecny Norval Sinclair Marley, był znacznie starszym kapitanem białego angielskiego kapitana. Bob i jego matka przeprowadzili się do trudnego Trenchtown w Kingstown, gdy miał dziesięć lat.

Muzyka była już centralnym punktem życia Boba przed początkiem lat sześćdziesiątych. Nagrywał i grał na koncertach z przyjaciółmi Bunnym Wailerem i Peterem Tossem, a oni cieszyli się umiarkowanym powodzeniem na Jamajce. Marley również pisał oryginalne piosenki. Johnny Nash miał niewielki przebój z Bobem "Stir it Up", a Eric Clapton później miał znacznie większy z "I Shot the Sheriff".

Sukces poza Jamajką dla Boba Marleya i Wailerów, którzy teraz się do tego nadawali, wreszcie przyszedł w połowie lat 70. ubiegłego wieku, z hitami takimi jak "No Woman No Cry", "Exodus", "Waiting in Vain", "Jamming," i "Czy to miłość".

Ale Marley był czymś więcej niż rastafarianinem Dylan, który pisał chwytliwe piosenki o palących problemach swoich czasów. W późnych latach 70. Jamajka była wyspą, która przeżywała ogromny niepokój społeczny i polityczny. Bob wykorzystał swój znaczący wpływ w wysiłkach na rzecz promowania pokoju i znalezienia punktu pośredniego pomiędzy rywalizującymi frakcjami politycznymi w swoim kraju. Był ofiarą zamachu na jego kłopoty.

Podróżował po świecie, nie tylko jako muzyk koncertowy, ale także jako ambasador dobrej woli na Jamajce i religii Rastafarian. W 1978 r. Odbył swoją pierwszą podróż do Etiopii, duchowego domu Rastafari i pozostał na osadzie ofiarowanej przez cesarza Haile Selassie I.

Dwa lata później Bob Marley i Wailers zostali zaproszeni na koncert Zimbabwe Independence przez nowego prezesa nowej generacji. Piosenka Boba "Zimbabwe" była hymnem dla niedługo przyszłej kolonii Rodezji. Marley był bohaterem niezliczonych Afrykanów i był postrzegany jako inspirująca i jednocząca postać.

W 1977 roku Marley dowiedział się, że w jednym z palców u niego występuje rodzaj czerniaka. Jego lekarze zalecili amputację, ale Bob odmówił z powodów religijnych, a zamiast tego po prostu usunięto paznokieć u nogi i paznokcie w nadziei, że usunie cały rak. Tak nie było. Choroba przeszła w całym ciele. W 1980 roku zgodził się na nieco kontrowersyjne traktowanie w klinice dr. Josefa Issels w Niemczech. "Terapia połączeniowa Isle'a", która została uznana przez American Cancer Society za "nieefektywną", była rzeczywiście nieskuteczna w przypadku Marleya. Bob chciał umrzeć w domu na Jamajce, ale podróż powrotna była dla niego za duża. Zmarł w szpitalu w Miami 11 maja 1981 roku.

Śmierć Boba Marleya zatrzymała Jamajkę w jej ślady. Przyznano mu Order Zasługi, trzeci najwyższy zaszczyt Jamajki, za wybitny wkład w kulturę jego kraju. Rząd udzielił mu pogrzebu państwowego dziesięć dni po jego śmierci, jako Honorowego Roberta Nesta Marleya O.M. z udziałem premiera Edwarda Seagi i lidera Partii Opozycyjnej Michaela Manleya.

Ulice były wyłożone niezliczonymi tysiącami żałobników, którzy przyglądali się procesji pogrzebowej Boba z Kingston do mauzoleum Marleya w jego miejscu urodzenia Nine Mile. Bob Marley spoczął na laurach, gitarze Les Paula i pączku marihuany.

Zalecana: