Logo pl.emedicalblog.com

13 stycznia: Dr William Brydon, jeden z niewielu ocalałych z masakry w armii Elphinstone, w której zginęło ponad 16 000 ludzi, bezpiecznie trafia do garnizonu w Dżalalabadzie w Afg

13 stycznia: Dr William Brydon, jeden z niewielu ocalałych z masakry w armii Elphinstone, w której zginęło ponad 16 000 ludzi, bezpiecznie trafia do garnizonu w Dżalalabadzie w Afg
13 stycznia: Dr William Brydon, jeden z niewielu ocalałych z masakry w armii Elphinstone, w której zginęło ponad 16 000 ludzi, bezpiecznie trafia do garnizonu w Dżalalabadzie w Afg

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: 13 stycznia: Dr William Brydon, jeden z niewielu ocalałych z masakry w armii Elphinstone, w której zginęło ponad 16 000 ludzi, bezpiecznie trafia do garnizonu w Dżalalabadzie w Afg

Wideo: 13 stycznia: Dr William Brydon, jeden z niewielu ocalałych z masakry w armii Elphinstone, w której zginęło ponad 16 000 ludzi, bezpiecznie trafia do garnizonu w Dżalalabadzie w Afg
Wideo: Dr. William Brydon and the Massacre of Elphinstone's Army 2024, Może
Anonim
Image
Image

Ten dzień w historii: 13 stycznia 1842

W tym dniu w historii, w 1842 r., Dr William Brydon, którego część czaszki została odcięta, wjechał wyczerpanego konia do brytyjskiego garnizonu w Jalalabad w Afganistanie. Zapytany, gdzie jest reszta armii, odpowiedział "Jestem wojskiem". W rzeczywistości nie był jedynym ocalałym, jak sądził, ale był bardzo blisko. Nieliczni pozostali przy życiu byli zwykle pewnymi wysoko postawionymi oficerami i niektórymi z ich żon, które schwytano i przetrzymywano w więzieniu.

4500 żołnierzy (700 Brytyjczyków i 3800 Hindusów) dowodził generał dywizji William George Keith Elphinstone. Towarzyszyło im około 12 000 zwolenników obozu, złożonych z różnych rzemieślników; służący; fryzjerzy; kowale; itp., wraz z wieloma żonami i dziećmi żołnierzy i innych zwolenników obozu. Wraz z prowadzeniem tej małej armii, Elphinstone został również zauważony jako jeden z dowódców w bitwie pod Waterloo. Na tym kończą się jego pozytywne pochwały, ponieważ generał Elphinstone był ogólnie uważany za biednego dowódcę, a nawet został nazwany "najbardziej niekompetentnym żołnierzem, który kiedykolwiek został generałem" przez jednego z jego generałów (William Nott).

Początkowo sprawy potoczyły się bardzo dobrze dla Elphinstone i jego żołnierzy stacjonujących w Kabulu w Afganistanie. Początkowo liczyły 20 000, a kolejne 38 000 w obozie cywilnym. Styl życia w Kabulu był dla nich bardzo luksusowy i spokojny po początkowym przejęciu, pomimo uzasadnionych niepokojów wśród Afgańczyków wobec ich stosunkowo niedawnych zdobywców brytyjskich. Ten pokojowy styl życia został zakupiony za wysoką cenę przez brytyjski rząd w Indiach, który płacił dotacje okolicznym plemionom, aby utrzymać je w spokoju. Styl życia był tak spokojny, że większość żołnierzy została skierowana z powrotem do Indii, pozostawiając tylko 4500 w Kabulu z około 12.000 cywilów. Niestety dla żołnierzy ostatecznie zdecydowano, że koszt dotacji i utrzymania niewielkiego garnizonu w Kabulu jest zbyt duży, więc dotacje ustały.

Wkrótce potem grupa Afgańczyków zamordowała jednego z głównych brytyjskich oficerów politycznych w Kabulu, Alexandra Burnesa. Zamiast podejmować jakiekolwiek działania, aby zapobiec dalszemu powstaniu, generał Elphinstone w ogóle nie zareagował na morderstwo. Wkrótce miała miejsce seria małych potyczek, w których to momencie Elphinstone zdała sobie sprawę z ich niebezpieczeństwa i wezwała posiłki z Kandahar. Niestety żadne posiłki nie mogły do niego dotrzeć z powodu dużego śniegu w przełęczy.

Aby ominąć tę kwestię, inny wysoki rangą brytyjski urzędnik postanowił spróbować wynegocjować bezpieczny przejazd do garnizonu w Dżalalabadzie dla żołnierzy i 12 000 zwolenników obozu. Afgańscy rebelianci, kierowani przez Akbara Khana, początkowo wydawali się być otwarci na taki traktat i zaprosili Brytyjczyków na spotkanie … gdzie następnie zamordowali brytyjską delegację bezpośrednio po tym, jak Brytyjczycy zeskoczyli z koni. Ponownie, zamiast w jakikolwiek sposób zareagować na to wydarzenie, generał Elphinstone postanowił początkowo zrobić mniej lub więcej. Śledził ten ruch geniuszem polegającym na zawarciu porozumienia z rebeliantami, które zawierało zapisy, że przed odjazdem brytyjscy żołnierze oddadzą dużo swojego prochu, muszkietów i ciężkiej artylerii. W zamian za to, że zrezygnowali ze swojej zdolności do obrony zbuntowanych żołnierzy, którzy następnie byliby dobrze uzbrojeni, mieli otrzymać bezpieczny przejazd do garnizonu w Jalalabad około 90 mil.

Naturalnie, druga część głównej grupy wojowników i zwolenników obozu Elphinstone opuściła Kabul, zostali wystrzeleni z murów miejskich, a ich tylna flanka poniosła ciężkie straty. Co więcej, ci chorzy i ranni, którzy mieli pójść za nimi tak szybko, jak mogli, zostali wymordowani przez Afgańczyków i były obóz wojskowy.

Pomimo tego, że zostali zaatakowani, żołnierze wyszli poza miasto, a nie przyspieszyli marszu do krytycznej przełęczy 10 mil, aby upewnić się, że Afgańczycy nie dotarli tam wcześniej i nie ustawili fortyfikacji, Elphinstone raczej nakazał zatrzymanie się po 6 mile. Następnego dnia dotarli do przełęczy, ale Afgańczycy już ją zabezpieczili, uzbrojeni oczywiście w brytyjski proch i broń, którą dostarczył im generał Elphinstone kilka dni wcześniej. Tej nocy około 2/3 armii Elphinstone leżało martwe, niezdolne do przeniknięcia przełęczy. W końcu Elphinstone i jego drugi dowódca dobrowolnie opuścili swoje wojska i poddali się (generał umarł później w niewoli kilka miesięcy później), chociaż ocalałe oddziały i zwolennicy, którzy jeszcze nie zostali schwytani, kontynuowali. Większość pozostałych, którzy zdecydowali się poddać, w tym kobiety i dzieci, zginęło. Nieliczni, którzy mogli zdobyć okup, zostali po prostu zabrani do Kabulu i uwięzieni.

Jedna grupa prowadzona przez Thomasa Johna Anguetila poradziła sobie z żołnierzem i dotarła aż do małej wioski Gandamack, niecałą dobę jazdy od garnizonu w Dżalalabadzie.Podczas podróży z przełęczy do tej wioski grupa poniosła ciężkie straty, a tylko około 20 oficerów i 45 innych żołnierzy dotarło do Gandamack. Jak można się było spodziewać po tym, że dotarli tak daleko bez zerwania, żołnierze ci nie byli tak chętni do poddania się, nawet po tym, jak zostali otoczeni i dano im szansę; więc walka trwała. Z pozostałych 65 z 16 500 silnych grup, wszyscy oprócz siedmiu zginęli w Gandamack. Sześć konnych żołnierzy udaje się uciec ze sceny po zmroku, a pięciu z nich zostało zabitych, zanim dotarli do Dżalalabadu.

W końcu udało się to dr Williamowi Drydonowi, będąc pierwszym i jedynym, któremu udało się to zrobić (kilku innym udało się go odzyskać, na przykład grecki kupiec, a także "pan Baness", choć Baness zmarł następnego dnia). Według relacji Drydona on i porucznik zostali porzuceni przez pozostałych oficerów, oficerów mających konie w lepszym stanie. Obaj kontynuowali pracę w spokoju, zanim wreszcie porucznik postanowił zatrzymać się i ukryć do zmroku, mimo że znajdowali się zaledwie trzy mile od garnizonu. Dr Drydon pomyślał, że lepiej jest iść dalej, co zrobił i przybył do garnizonu około 1 p.M. w dniu 13 stycznia. Porucznik nigdy tego nie zrobił.

Co ciekawe, życie Brydona zostało uratowane przez papierowy magazynek, który wepchnął do kapelusza, aby utrzymać głowę w cieple (było wtedy bardzo zimno, a na ziemi spadały ciężkie opady śniegu). W pewnym momencie wędrówki afgański żołnierz zamachnął się w nim mieczem, który uderzył w czasopismo i zamiast obalić całą swoją głowę, miecz po prostu odchylił się i strzygł część czaszki doktora Brydona. Nadal nie było to przyjemne zranienie, ale nie tak złe, jak mogło być.

Oczywiście Brytyjczycy nie wzięli łaskawiej na tę masakrę, a rebelianci w Kabulu wkrótce padli ofiarą masakry, kiedy tym razem brytyjska armia dowodzona przez kompetentnego generała, William Nott, wkroczył do Kabulu wkrótce potem. Wszystkich około 50 zakładników uratowano po tym, jak armia brytyjska ponownie przejęła Kabul, prawie wszystko, co pozostało z 16.500 ludzi, którzy próbowali uciec z tego miasta.

Zalecana: