Logo pl.emedicalblog.com

Ten dzień w historii: 8 października

Ten dzień w historii: 8 października
Ten dzień w historii: 8 października

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Ten dzień w historii: 8 października

Wideo: Ten dzień w historii: 8 października
Wideo: PRL w latach 1956 -1970 - Lekcje historii pod ostrym kątem - Klasa 8 2024, Kwiecień
Anonim

Dzisiaj w historii: 8 października 1918

Kapral Alvin C. York, będąc na czele niewielkiego oddziału w pobliżu rzeki Meuse w Lesie Argonne we Francji, zabił co najmniej 20 niemieckich żołnierzy i zdobył kolejnych 132 mężczyzn, co później przyniosło mu Medal Honoru Kongresu.
Kapral Alvin C. York, będąc na czele niewielkiego oddziału w pobliżu rzeki Meuse w Lesie Argonne we Francji, zabił co najmniej 20 niemieckich żołnierzy i zdobył kolejnych 132 mężczyzn, co później przyniosło mu Medal Honoru Kongresu.

York urodził się w chatce niedaleko granicy z Tennessee-Kentucky w 1887 roku. Był trzecim z 11 dzieci, które zdradzały, że żyją z polowań i hodowli. York stał się fundamentalistycznym chrześcijaninem w 1915 roku, a dwa lata później, kiedy USA wkroczyły do I wojny światowej, został powołany do wojska.

Z powodu swoich przekonań religijnych, York próbował wydostać się z wojny jako sumienny rzecznik, ale odmówiono mu tego statusu i został zapisany do 82. Dywizji Piechoty. Przybył do Francji w maju 1918 r. W celu czynnej służby na froncie zachodnim. We wrześniu tego roku wziął udział w udanej ofensywie Saint-Mihiel i został awansowany na kaprala i otrzymał dowództwo nad swoją eskadrą.

To, co miało miejsce 8 października 1918 r., Było częścią ofensywy Meuse-Argonne, która była ostatnim dużym sojuszniczym pchnięciem przeciwko Niemcom na froncie zachodnim podczas I wojny światowej. York i jego ludzie mieli za zadanie przechwytywanie zajmowanych przez Niemców stanowisk w całym kraju. Dolina; po napotkaniu problemów niewielka grupa 17 mężczyzn została ostrzelana przez niemieckie karabiny maszynowe z pobliskiego wzgórza.

York opisał, co stało się później w jego dzienniku:

Zabili całą drużynę Savage'a; dostali całe moje oprócz dwóch; zranili Cięcie i zabili dwóch jego oddział; Drużyna Wczesnego Czasu znajdowała się z powrotem w szczęce po prawej i nie była jeszcze pod bezpośrednim obstrzałem karabinów maszynowych, więc uciekli. Wszystkie oprócz Early. Zszedł z trzema kulami w ciele. To zostawiło mnie na komendę. Byłem tam na otwartej przestrzeni.

I te karabiny maszynowe pluły ogniem i niszcząc zarośla wokół mnie coś okropnego. A Niemcy wrzeszczeli rozkazy. W całym swoim życiu nigdy nie słyszałeś takiego hałasu. Nie miałem czasu, aby uciec przed drzewem lub zanurzyć się w zaroślach, nie miałem nawet czasu, by uklęknąć lub położyć się.

Nie wiem, co robili inni chłopcy. Twierdzą, że nie oddali strzału. Powiedzieli potem, że byli po prawej stronie, pilnując więźniów. A więźniowie leżeli i karabiny maszynowe musiały strzelać, żeby mnie dopadły. Gdy tylko karabiny maszynowe otworzyły ogień, zaczęłam wymieniać z nimi strzały.

Nie miałem czasu, żeby zrobić tylko obserwować ich - tam niemieccy strzelcy maszynowi i dać im to, co najlepsze. Za każdym razem, gdy zasiedziałem Niemca, I jes go odtrącił. Na początku strzelałem z pozycji leżącej; to leży; jes, jak często strzelamy do celów w strzelaninach w górach Tennessee; i był to Jes w tej samej odległości. Ale cele tutaj były większe. W tej odległości nie mogłem nie zauważyć głowy ani ciała Niemca. I nie zrobiłem tego. Poza tym, nie było czasu, aby go nie zauważyć.

Wiedziałem, że aby mnie zastrzelić, Niemcy będą musieli podnieść głowy, żeby zobaczyć, gdzie kłamie. I wiedziałem, że moja jedyna szansa to trzymać głowy w dole. I zrobiłem to. Osłaniałem ich pozycje i latałem za każdym razem, gdy zasiałem wszystko, co można by strzelić. Za każdym razem, gdy podniosła się głowa, zrobiłem to. Potem zatrzymywali się na chwilę, a potem pojawiłaby się kolejna głowa i też ją powaliłem. Dałem im to, co najlepsze.

Byłem na wolności, a karabiny maszynowe [było ich ponad trzydzieści w ciągłym działaniu] pluły ogniem i obcinały wokół mnie coś okropnego. Ale nie wydawali się być w stanie mnie uderzyć. Przez cały czas Niemcy wykrzykiwali rozkazy. Nigdy w życiu nie słyszałeś takiego hałasu. Oczywiście wszystko to zajęło tylko kilka minut. Gdy tylko mogłem, wstałem i zacząłem strzelać z ręki, co jest moją ulubioną pozycją. Wciąż strzelałem z tego - tam stary wojskowy karabin. Zużyłem kilka klipów. Lufa się rozgrzewała, a amunicja karabinowa słabła, albo trudno mi było szybko się do niej dostać. Ale musiałem dalej strzelać do tego samego.

W środku walki niemiecki oficer i pięciu mężczyzn wyskoczyło z rowu i oskarżyło mnie o bagnety. Mieli około dwudziestu pięciu jardów, a oni przyszli na prawą mądrość. W karabinie miałem tylko pół klipu; ale miałem gotowy pistolet. Szybko go wyrzuciłem i wyrzuciłem.

Najpierw wyrzuciłem szóstego mężczyznę; potem piąty; potem czwarty; potem trzeci; i tak dalej. W ten sposób strzelamy do dzikich indyków w domu. Widzisz, że nie chcemy, aby przednie wiedziały, że otrzymujemy te z powrotem, a potem nadchodzą, dopóki nie dostaniemy ich wszystkich. Oczywiście nie miałem czasu o tym myśleć. Chyba ja naturalnie to zrobiłem. Wiedziałem też, że jeśli czołgi się zawahają, albo jeśli je zatrzymam, tylne zejdą na dół i wpompują we mnie salwę i zdobędą mnie.

Potem wróciłem do karabinu i trzymałem się tuż za tymi karabinami maszynowymi. Teraz wiedziałem, że jeśli zrobię to, zachowałem głowę i nie zabrakło mi amunicji, miałem je. Więc wyśmiewałem ich, aby zstąpili i poddali się. Nie chciałem już więcej zabijać. Rozwalę parę z nich i znów będę krzyczeć.Sądzę jednak, że nie potrafili zrozumieć mojego języka, bo inaczej nie mogliby mnie usłyszeć w okropnym szermierce, która toczyła się wokół. Ponad dwudziestu Niemców zostało zabitych przez ten czas.

- i zdobyłem niemieckiego majora. Po tym, jak mnie zasiał, zatrzymaj sześciu Niemców, którzy zaatakowali ustalonymi bagnetami, wstał z ziemi, podszedł do mnie i krzyknął: "Angielski?"

Powiedziałem: "Nie, nie po angielsku".

Powiedział: "Co?"

Powiedziałem: "Amerykański".

Powiedział: "Dobrze!", A potem powiedział: "Jeśli nie będziesz już strzelał, to sprawię, że się poddadzą." Zabiłem ponad dwadzieścia, zanim niemiecki major powiedział, że zmusi ich do poddania się. Przykryłem go automatem i powiedziałem mu, że jeśli nie sprawi, że przestaną strzelać, to zdejmę jego głowę. I wiedział, że to mam na myśli. Powiedział mi, że go nie zabiję, a jeśli przestanę strzelać do innych w okopie, zmusi ich do poddania się.

Więc dmuchnął cicho, a oni zeszli na dół i zaczęli się zbierać, rzucając broń i pasy. Wszyscy, z wyjątkiem jednego, zeszli ze wzgórza z podniesionymi rękami i tuż przed tym, który mnie złapał, rzucił mały granat ręczny, który wybuchł przede mną.

Statua Alvina Yorka Musiałem go wyleczyć. Reszta poddała się bez większych problemów. Było ich prawie 100.

Tak więc rozbrojono około 80 lub 90 Niemców i mieliśmy kolejną linię Niemców, aby się wydostać. Więc zawołałem do moich ludzi, a jeden z nich odpowiedział zza wielkiego dębu, a inni byli po mojej prawej stronie w zaroślach.

Więc powiedziałem: "Zabierzmy tych Niemców stąd".

Jeden z moich ludzi powiedział: "to niemożliwe".

Więc powiedziałem: "Nie; wyciągnijmy je."

Kiedy więc mój człowiek to powiedział, ten major powiedział: "Ilu masz?" I powiedziałem: "Mam dużo" i cały czas celowałem w niego pistoletem.

W tej bitwie użyłem karabinu i pistoletu automatycznego.45 Colta.

Tak więc ustawiłem Niemców w szeregu dwójek, a ja znalazłem się między tymi z przodu, a ja miałem niemieckiego majora przede mną. Więc poprowadziłem ich prosto do tych innych karabinów maszynowych i je dostałem.

Niemiecki major potrafił mówić po angielsku tak dobrze jak ja. Przed wojną pracował w Chicago. Powiedziałem mu, żeby podniósł ręce i ustawił swoich ludzi w kolumnie dwójek, i zrobił to w podwójnym czasie. I on to zrobił. Ustawiłem w szeregu moich ludzi, którzy zostali po obu stronach kolumny, i powiedziałem jednemu, aby pilnował tyłu. Kazałem więźniom podnieść i zabrać naszych rannych. Nie chciałem zostawiać dobrych amerykańskich chłopców, którzy tam leżeli, żeby umrzeć. Więc kazałem Niemcom je nosić. I zrobili to.

Wziąłem majora i umieściłem go na czele kolumny, a ja stanąłem za nim i użyłem go jako ekranu. Wsunąłem automat do jego pleców i kazałem mu wędrować. I on wędrował.

Major zaproponował, żebyśmy weszli do wąwozu, ale wiedziałem, że to niewłaściwy sposób. I powiedziałem mu, że nie zejdziemy do żadnego wąwozu. Szliśmy prosto przez niemieckie rowy linii frontu z powrotem do amerykańskich linii.

To była ich druga linia, którą złapałem. Z pewnością znaleźliśmy się daleko za niemieckimi okopami! Więc poprowadziłem ich prosto do tego starego niemieckiego okopu na linii frontu. I kilka innych karabinów maszynowych odwróciło się i zaczęło pluć na nas. Powiedziałem majorowi, żeby dmuchnął w gwizdek, albo też zdejmę jego głowę i ich. Więc dmuchnął w gwizdek i wszyscy się poddali - wszyscy oprócz jednego. Złożyłem mu rozkaz, by dwukrotnie się poddał. Ale nie chciał. I musiałem go wyleczyć. Nienawidziłem tego robić. Od tego czasu myślę o tym od dawna. Był prawdopodobnie odważnym żołnierzem. Ale nie mogłem sobie pozwolić na żadne szanse, więc musiałem pozwolić mu go mieć.

Było teraz ponad sto więźniów. Problem polegał na tym, żeby bezpiecznie powrócić do naszych własnych linii. Było ich tak wiele, że niebezpieczeństwo naszej własnej artylerii myli nas z niemieckim kontratakiem i otwiera się na nas. Z pewnością odczułam ulgę, kiedy natknęliśmy się na oddziały pomocy, które zostały wysłane przez szczotkę, aby nam pomóc.

W drodze powrotnej byliśmy ciągle pod ciężkim ostrzałem i musiałem podwoić czas, aby bezpiecznie przejść przez nie. Nic nie zyskał, raniąc lub zabijając więcej. Poddali się mnie i to ode mnie zależało. I tak zrobiłem to.

Kiedy wróciłem do matury mojego p.c. Miałem 132 więźniów. Poprowadziliśmy niemieckich jeńców z powrotem do linii amerykańskich do batalionu p.c. (stanowisko dowodzenia), i tam dotarliśmy do Wydziału Wywiadowczego. Porucznik Woods wyszedł i liczył 132 więźniów. A kiedy je policzył, powiedział: "Yorku, czy złapałeś całą armię niemiecką?" Powiedziałem mu, że mam mało tolerowanych …

Następnego ranka kapitan Danforth odesłał mnie z kilkoma noszami, aby sprawdzić, czy nie było żadnego z naszych amerykańskich chłopców, których przeoczyliśmy. Ale wszyscy byli martwi. A było wielu martwych Niemców. Policzyliśmy dwadzieścia osiem, czyli tyle, ile oddałem strzały. Było tam trzydzieści pięć karabinów maszynowych i cały sprzęt i broń.

Korpus ratunkowy był zajęty pakowaniem. I zauważyłem, że krzaki dookoła, gdzie stałem w mojej walce z karabinami maszynowymi, zostały wycięte. Kule przejechały mi przez głowę i po obu stronach. Ale nigdy mnie nie tknęli.

Możesz zobaczyć tutaj, w tym przypadku, gdzie Bóg mi pomógł. Wcześniej żyłem dla Boga i pracowałem w kościele, zanim przybyłem do wojska.Jestem więc świadkiem tego, że Bóg pomógł mi wyjść z tej ciężkiej bitwy; bo krzaki zostały zastrzelone dookoła mnie i nigdy nie dostałem zadrapania … Mówię, że On mnie ocalił. Teraz On zbawi cię, jeśli tylko Mu zaufasz.

York wkrótce awansował na sierżanta i pozostał na linii frontu aż dziesięć dni przed zawieszeniem broni. W kwietniu 1919 r. Został odznaczony Medalem Honorowym Kongresu, najwyższą amerykańską dekoracją wojskową.

Następnie założył szkołę dla potrzebujących dzieci w wiejskim Tennessee o nazwie York Industrial Institute.

Zalecana: