Logo pl.emedicalblog.com

The Man on the Raft: The Story of Poon Lim

The Man on the Raft: The Story of Poon Lim
The Man on the Raft: The Story of Poon Lim

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: The Man on the Raft: The Story of Poon Lim

Wideo: The Man on the Raft: The Story of Poon Lim
Wideo: The Man on the Raft: The Story of Poon Lim 2024, Kwiecień
Anonim
Rankiem 5 kwietnia 1943 r., Około dziesięciu mil od wybrzeży Brazylii, rodzina rybacka na ich małej łodzi zauważyła Chińczyka na znacznie mniejszej drewnianej tratwie podskakującej na Oceanie Atlantyckim. Machając koszulą i skacząc, mężczyzna był wyraźnie w opałach, więc brazylijska rodzina odwróciła łódź i podniosła go. Wspinając się na pokładzie, był rozradowany, głodny i bardzo wdzięczny. Gdy znów płynęli, mężczyzna tańczył i zjadał wszystko, co mu dano. Po trzech dniach wylądowali w Belem w Brazylii, mieście u ujścia Amazonki. Władze czekały na niego, kiedy mężczyzna, bez pomocy, wyszedł z łodzi. Biorąc pod uwagę jego mękę, był to niesamowity wyczyn. Widzisz, Poon Lim został pozostawiony na morzu przez 133 dni, co jest rekordem dla samotnego człowieka.
Rankiem 5 kwietnia 1943 r., Około dziesięciu mil od wybrzeży Brazylii, rodzina rybacka na ich małej łodzi zauważyła Chińczyka na znacznie mniejszej drewnianej tratwie podskakującej na Oceanie Atlantyckim. Machając koszulą i skacząc, mężczyzna był wyraźnie w opałach, więc brazylijska rodzina odwróciła łódź i podniosła go. Wspinając się na pokładzie, był rozradowany, głodny i bardzo wdzięczny. Gdy znów płynęli, mężczyzna tańczył i zjadał wszystko, co mu dano. Po trzech dniach wylądowali w Belem w Brazylii, mieście u ujścia Amazonki. Władze czekały na niego, kiedy mężczyzna, bez pomocy, wyszedł z łodzi. Biorąc pod uwagę jego mękę, był to niesamowity wyczyn. Widzisz, Poon Lim został pozostawiony na morzu przez 133 dni, co jest rekordem dla samotnego człowieka.

Urodzony w Hainan, w Chinach, głównej wyspie z serii wysp na Morzu Południowochińskim, Poon Lim uczęszczał do szkoły, w przeciwieństwie do wielu innych dzieci w jego wieku, dzięki swoim braciom, którzy wysyłali pieniądze z pracy w fabryce. W wieku 16 lat ojciec Lima, wierząc, że życie będzie lepsze gdzie indziej iz obawy, że Lim zostanie powołany do walki z szybko postępującym Japończykiem, wysłał go, by przyłączył się do jednego z jego braci w brytyjskim transporcie pasażerskim, pracując jako chłopiec kabinowy.

Na początku, według jego własnego rachunku podanego Ruthanne McCunn w książce Jedyny ocalałynie zabrał się do życia na morzu, ciągle chorował i dokuczał. W końcu złapał drogę statku, ale warunki były okropne dla chińskich członków załogi w ogóle. Zdyskryminowany, biorąc pod uwagę najgorsze prace, i wepchnięty w przytłaczające ciasne pomieszczenia mieszkalne, nie było to lepsze życie, jakie wyobrażał sobie Poon lub jego ojciec. Jego brat próbował sprawić, by poczuł się lepiej, mówiąc: "Hej, przynajmniej brytyjscy oficerowie nas nie biją".

Z biegiem lat warunki dla chińskich marynarzy na statkach brytyjskich uległy poprawie, głównie dlatego, że oni również. Dostawy brytyjskich członków załogi zmniejszyły się z powodu II wojny światowej. Statki kupieckie, aby nadążyć za intensywnym żądaniem, jakie wywołała wojna, musiały zachęcić pracowników, poprawiając warunki i zwiększając wynagrodzenie chińskich marynarzy.

Lim zrezygnował z pracy jako chłopiec w kabinie około 1937/1938 i przeniósł się do Hongkongu, aby zapisać się do szkoły mechaniki. Po sześciu miesiącach morze znów zawołało. Jego kuzyn opowiedział mu o ulepszonych warunkach i, co najważniejsze, o lepszej pensji. Dodatkowo, Japończycy byli gotowi do zdobycia Hongkongu każdego dnia, a Lim nie chciał być w pobliżu, kiedy to się stało. Dlatego też podpisał umowę o pracy pod swoim kuzynem jako Drugi Steward na SS Benlomond.

SS Benlomond rozpoczął swoją podróż w Kapsztadzie 10 listopada 1942 r. I przedostał się przez Ocean Atlantycki do Surinamu (holenderskiej kolonii plantacji w Ameryce Południowej) przed wypłynięciem do Nowego Jorku. Benlomond był znany jako "parowiec na trampach", ponieważ nie miał ustalonego harmonogramu ani opublikowanych portów zawinięcia. Parowce trampowe często podróżowały solo, w przeciwieństwie do innych statków handlowych, które trafiały w konwoje. Benlomond był uzbrojony, ale jego ciężkie, powolne ruchy sprawiły, że był to łatwy cel.

23 listopada, ponad dwie trzecie podróży, około godziny 11:30, zostało storpedowane przez nazistowski U-Boot. Statek zatonął w ciągu dwóch minut. 56 mężczyzn zginęło, 24 Brytyjczyków i 22 Chińczyków, a tylko jeden człowiek przeżył. Ten człowiek był Poon Lim.

W szalonym pędzie tonącego, eksplodującego statku, Lim wciąż był w stanie złapać kamizelkę ratunkową, co prawdopodobnie uratowało mu życie, tak jak to było, na swój własny rachunek, ubogim pływakiem. Następnie wypłynął z tonącego statku tak szybko, jak tylko mógł. Gdy to wszystko się działo, został dostrzeżony w wodzie przez agresorów, nazistowski U-Boot, ale został zignorowany, pozostawiony by cierpieć w zimnych ciemnych wodach.

Spłynął w oceanie za około dwie godziny, dopóki nie zdołał znaleźć jednej z tratw ratunkowych statku i dopłynąć do niego. Była to drewniana tratwa długości około ośmiu stóp kwadratowych, z częściowo płóciennym dachem. Na szczęście dla Lima zawierał przepisy na ten temat: czterdzieści litrowy dzban wody (około dziesięciu i pół galonów), kilka puszek herbatników i tacki (długotrwały krakers), pemmatyk (coś w rodzaju wołowiny z rozdrobnioną skórką), mleko słodowane tabletki, bryłki cukru, sok z limonki, dwa flary, latarka, a nawet czekolada. To miał być dom Lima przez następne 133 dni.

Początkowo sądził, że zostanie szybko uratowany, gdy tylko klienci zorientują się, że Benlomond nie zacumował. Rozdzielił jedzenie tylko na trzydzieści dni. W końcu dotarło do Lim, że nawet gdyby wiedzieli, że statek jeszcze nie przyszedł, nikt nie będzie szukał go w tak niebezpiecznych warunkach wojny. Postanowił, że weźmie sprawy w swoje ręce; gdyby mógł przeżyć wystarczająco długo, być może tratwa wzięłaby prąd i wylądowała sama.

Aby przetrwać, wyjął z płótna z dachu i kamizelki ratunkowej pojemnik na deszcz. Wyjął z drutu haczyk wędkarski i ostre krawędzie puszek herbatników. Na przynętę początkowo używał kawałków swojego hardtacka.

Poza wędkowaniem, zdecydował, że musi znaleźć sposób na złapanie drugiego zwierzęcia, które widział na bieżąco, podczas gdy unosił się - mewy. Aby to zrobić, wymyślił trochę sztuczek. Wziął wodorosty z dna tratwy, zmatowił je i uformował, aż wyglądał jak gniazdo.Potem pozwolił rybie zgnić tuż przy "gnieździe". Wkrótce zaatakowała mewa, a Lim po niej, przełamując szyję (po kilku odcięciach od ptaka). Następnie wyssał krew z ptaka i wysuszył pozostały miąższ ze słoną wodą, czyniąc idealną mewę nierówną.

Ponieważ był biednym pływakiem, zawiązał jeden koniec konopnej liny na swoim nadgarstku, a drugi na tratwie, na wypadek, gdyby wpadł. W 60 dniu był wystarczająco pewny siebie, że zaczął pływać dwa razy dziennie, aby utrzymać jego siła fizyczna wzrosła.

Wszystko szło tak dobrze, jak można się było spodziewać, aż do drugiego miesiąca, kiedy burza prawie zniszczyła jego tratwę. Przeżył i był w stanie naprawić statek, choć stracił wodę i zapasy żywności.

Poza sztormami i ciągłą trudnością zdobywania pożywienia i pitnej wody, problemem były również rekiny. Przyciągnięto ich do krwi pozostałych ryb, które wypatroszył i powiesił na liniach, aby wysuszyć mięso.

Rekiny często otaczałyby jego łódź, nawet czasami spychając tratwę. Ale podczas gdy rekiny szukają pożywienia, podobnie jak Lim. Wyciągnął ostry haczyk z gwoździa, który udało mu się wyciągnąć z tratwy; następnym rekinem, który zbliżył się po tym, jak to zrobił, udało mu się złapać i wciągnąć na łódź. Walka nastąpiła na małym statku, ale Lim ostatecznie wygrał, dostarczając mu jedzenie przez kilka dni, w tym hanyjską delikatność - wysuszone płetwy rekina.

I tak żył nadzwyczaj dobrze przez 133 dni. Trzykrotnie próbował go uratować podczas próby - raz, gdy został zauważony przez załogę przelatującego frachtowca, który go zignorował. Lim czuł, że to dlatego, że był Chińczykiem. W drugim przypadku został zauważony przez amerykańskich lotników na patrolu. Nawet polecieli nisko, aby zbadać sprawę, ale ostatecznie nie przyniosło to skutku. Mogło tak być, ponieważ wkrótce po tym, jak go zauważyli, nadciągnęła burza i przesunęła tratwę Lim daleko od miejsca, w którym był, kiedy przelatywały samoloty.
I tak żył nadzwyczaj dobrze przez 133 dni. Trzykrotnie próbował go uratować podczas próby - raz, gdy został zauważony przez załogę przelatującego frachtowca, który go zignorował. Lim czuł, że to dlatego, że był Chińczykiem. W drugim przypadku został zauważony przez amerykańskich lotników na patrolu. Nawet polecieli nisko, aby zbadać sprawę, ale ostatecznie nie przyniosło to skutku. Mogło tak być, ponieważ wkrótce po tym, jak go zauważyli, nadciągnęła burza i przesunęła tratwę Lim daleko od miejsca, w którym był, kiedy przelatywały samoloty.

W jeszcze innym przypadku niemiecki okręt podwodny zauważył go i wynurzył się, ale ostatecznie postanowił pozostawić go na pastwę losu.

Wszystko to dobiegło końca, kiedy dowiedział się, że został przyłapany przez brazylijskich rybaków 5 kwietnia 1943 roku, około dziesięciu mil od brzegu. Trzy dni później wylądowali w Belem w Brazylii, mieście u ujścia Amazonki.

Po przybyciu do Belem, mimo że był względnie zdrowy, biorąc wszystko pod uwagę, a stracił tylko około 20 funtów podczas swojej podróży, spędził cztery tygodnie w miejscowym szpitalu. Kiedy został zwolniony, brytyjski konsul załatwił mu wyjazd do Wielkiej Brytanii, gdzie dostał od króla Jerzego VI Medal Imperium Brytyjskiego.

Royal Navy była pod takim wrażeniem jego umiejętności przetrwania i historii, że włączyli jego techniki do swoich podręczników. Po wojnie chciał wyemigrować do Stanów Zjednoczonych i pomimo początkowych trudności z powodu spełnienia chińskich limitów imigracyjnych (istniałoby to w USA do 1965 r.), Został ostatecznie wpuszczony do Stanów Zjednoczonych dzięki specjalnemu ustawodawstwu pisanemu przez Demokratyczny senator Walter Magnuson z Waszyngtonu.

Poon Lim dożył 72 lat i zmarł w 1991 roku. Do dziś utrzymuje oficjalny rekord najdłużej dla samotnej osoby, która przetrwała na morzu w tratwie ratunkowej. Kiedy powiedział to w 1943 roku, Poon Lim odpowiedział: "Mam nadzieję, że nikt nigdy nie będzie musiał złamać tej płyty".

Zalecana: