Logo pl.emedicalblog.com

Ciekawy przypadek gigantycznych strzał betonowych, które rozciągały się od Nowego Jorku po Kalifornię

Ciekawy przypadek gigantycznych strzał betonowych, które rozciągały się od Nowego Jorku po Kalifornię
Ciekawy przypadek gigantycznych strzał betonowych, które rozciągały się od Nowego Jorku po Kalifornię

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Ciekawy przypadek gigantycznych strzał betonowych, które rozciągały się od Nowego Jorku po Kalifornię

Wideo: Ciekawy przypadek gigantycznych strzał betonowych, które rozciągały się od Nowego Jorku po Kalifornię
Wideo: Man who claims Google ‘tortured' him crashes car near NYC headquarters | El Minuto (English) 2024, Kwiecień
Anonim
Image
Image

DZIEŃ TRIPPERS

Gdy w 1920 r. Urząd Pocztowy wprowadził pocztę lotniczą, pocztę można było latać tylko w dzień, kiedy piloci mogli sprawdzić, dokąd zmierzają. W czasach przed wyrafinowanymi systemami nawigacyjnymi latanie po zmroku było po prostu zbyt niebezpieczne. Piloci, którzy przetransportowali pocztę, poruszali się po drogach, rzekach, torach kolejowych i ważnych punktach orientacyjnych, gdy przemierzali kraj. Kiedy te punkty orientacyjne nie były widoczne, nie latały.

O zmierzchu samoloty lądowały na wyznaczonych lotniskach w pobliżu linii kolejowych. Poczta, którą niosły, została załadowana na pociągi, które ciągnęły ją przez noc aż do świtu. Potem wiadomość została załadowana na nowy samolot i znów latała do zmroku. W tym tempie wysłanie poczty z Nowego Jorku do San Francisco zajęło około trzech i pół dnia, tylko dzień wcześniej niż wysłanie go w całości koleją, a przy znacznie większym ryzyku i wydatkach. Gdyby usługa lotnicza miała przetrwać, musiała być znacznie szybsza, a to oznaczało latanie nocą. Ale jak?

STRZAŁ W CIEMNOŚCI

21 lutego 1921 roku urząd pocztowy przeprowadził eksperyment nocny, kiedy wysłał dwa samoloty na wschód od San Francisco i dwa dalsze na zachód od Nowego Jorku. Samoloty leciały na pierwszym odcinku, co było w istocie sztafetą biegową, w sposób, w jaki Pony Express działało 60 lat wcześniej. Kiedy lotnicy wylądowali, ich pocztowe worki zostały przeniesione do innego samolotu z nowym pilotem, który poleciał pocztą do następnego przystanku. Gdy samoloty przemierzały kraj, małe miasteczka na szlaku zapaliły drogę, utrzymując przez noc wielkie ogniska.

Tak właśnie miały lecieć loty eksperymentalne, ale nie do końca tak się stało. Loty w kierunku zachodnim były uziemione w Chicago, gdy spadła burza śnieżna. A jeden z lotów wschodzących zakończył się, gdy pilot, William Lewis, rozbił swój samolot i został zabity. Ale drugi samolot w kierunku wschodnim dotarł do Hazelhurst Field w Nowym Jorku, dostarczając pocztę zaledwie 33 godziny i 20 minut po opuszczeniu San Francisco. To około 65 godzin szybciej niż wysyłanie poczty pociągiem. Już następnego dnia Kongres przegłosował przekazanie Lotniczej Służbie Powietrznej 1.25 miliona dolarów na dalszy rozwój systemu.

TRANSCONTINENTAL AIRWAY

Dwa lata później Kongres przydzielił dodatkowe fundusze, aby stworzyć oświetlone drogi oddechowe w całych Stanach Zjednoczonych. Od San Francisco przez Nevadę, Utah, Wyoming, Nebraskę, Iowę, Ohio, Pensylwanię i Nowy Jork, planiści opracowali system świateł nawigacyjnych i dróg awaryjnych oddalonych od siebie o 10 do 30 mil, w zależności od terenu. W każdym z miejsc wzniesiono stalową wieżę o wysokości 50 stóp z umieszczonym na górze obrotowym reflektorem.

Sygnały nawigacyjne znajdowały się wystarczająco blisko siebie, tak że kiedy pilot przejeżdża nad jednym z nich, następny będzie widoczny w oddali. To działało przy bezchmurnej pogodzie, ale w dniu, w którym było słabo, a widoczność była słaba, pilot mógł potrzebować pomocy w znalezieniu następnego sygnału nawigacyjnego. Z tego powodu fundamenty beacon towers zostały wylane w kształcie gigantycznych, 70-stopowych strzał, które wskazywały kierunek do następnego radiolatarni. Betonowe strzały zostały pomalowane na jasnożółty, aby były bardziej widoczne z nieba.

WYŚWIETLACZE

Pod koniec lat dwudziestych XX w. Na linii 2665 milowej trasy z Nowego Jorku do San Francisco zbudowano 284 kierunkowskazy. Transcontinental Airway System, jak go nazywano, był cudem techniki. Udało się tak dobrze, że inne kraje naśladowały go. Mówiono nawet o używaniu lekkich statków lub zakotwiczonych boi do tworzenia tras na Oceanie Atlantyckim i Pacyfiku.
Pod koniec lat dwudziestych XX w. Na linii 2665 milowej trasy z Nowego Jorku do San Francisco zbudowano 284 kierunkowskazy. Transcontinental Airway System, jak go nazywano, był cudem techniki. Udało się tak dobrze, że inne kraje naśladowały go. Mówiono nawet o używaniu lekkich statków lub zakotwiczonych boi do tworzenia tras na Oceanie Atlantyckim i Pacyfiku.

Ale równie skuteczny jak ten system, wkrótce został przyćmiony przez inne osiągnięcia w dziedzinie technologii lotniczej. Nowsze samoloty były bardziej niezawodne i latały wyżej, szybciej i dalej, eliminując potrzebę tak wielu awaryjnych pasów startowych. Dzięki systemom radionawigacji piloci mogli podążać za sygnałem radiowym przez setki kilometrów, nawet przy słabej widoczności. To sprawiło, że latarnie świetlne stały się przestarzałe, a system został rozebrany w 1940 roku. Wieże skończyły się złomem, który służył do budowy czołgów i statków podczas II wojny światowej. W obszarach przybrzeżnych wiele gigantycznych strzał betonowych zostało zniszczonych, aby uniemożliwić wrogom wykorzystanie ich jako pomocy nawigacyjnych. Ale wiele z nich przetrwało do dziś, jedyne fizyczne przypomnienia dni, kiedy piloci mogli latać w całym kraju z widzenia, nie gubiąc się w ciemności.

Zalecana: